środa, 14 listopada 2012

rozdział 13

-Wyszliście ze szpitala-
Gdzie on może być,zadajesz sobie to pytanie od 20 minut.
*Z perspektywy Louisa*
Już sam nie wiem co myśleć,z jednej strony okropnie czuje się  z tym,że ona mnie zdradziła,ale z jeszcze innej nadal ją kocham.Właściwie to ona mnie nie zdradziła,tylko podrywała tamtych chłopaków......
Udałem się w miejsce o którym wiem tylko ja i .............Loren.
Cały czas trudno jest wypowiedzieć mi to imię.
To miejsce znajduję się niedaleko jeziorka i jest otoczone drzewami,więc to miejsce jest takim małym pokoikiem.
-Z twojej perspektywy-
Cały czas nie wiemy gdzie on jest.
T:Lo może wiesz gdzie on może być,spróbuj sobie przypomnieć,może ci coś powiedział.
Lo:Nie.....chociaż...........kuźwa jaka ja byłam głupia...chodź za mną!
Po jakiś 20 minutach potarliście do jakiegoś parku.
T:Gdzie my do do cholery jesteśmy?
Byłaś wkurzona,cała spocona,zmęczona,głodna,spragniona pocałunków Hazzy!
A do tego jeszcze nie wiesz gdzie podziewa się Louis!
Lo:Jeszcze tylko kawałek.
Podeszłyśmy do jeziorka,Loren zaciągnęła mnie w jakieś zarośla,a tam przy wodzie zobaczyłyśmy Louisa.
*Z perspektywy Louisa*
Siedziałem nad wodą i myślałem,nagle usłyszałem za sobą anielski głos.
Lo:I believe I can fly
I believe I can touch the sky
I think about it every night and day
Spread my wings and fly away
I believe I can soar
I see me runnin' through that open door
I believe I can fly
I believe I can fly
I believe I can fly...
But only with you.
Postanowiłem się dolączyć.
T:I think that we will recommend in two, but only if we will believe love.
Nothing will separate us, nothing will separate us.
Because we are in two happy.
*Z twojej perspektywy*
Wiem,że to nie jest zwykła miłość nastolatków.
Kiedy to usłyszałam wiedziałam ,że będą już razem do końca.
*Z perspektywy Loren*
Po naszej piosence mocno się z Louisem przytuliliśmy.
Lu:Kocham cię.
T:Ja ciebie też,przepraszam.
Lu:Pamiętaj:Nothing will separate us, nothing will separate us.
T:Obiecuję.
-2 tygodnie później-
*Z twojej perspektywy*
Wszystko jest tak jak powinno.
Siedzicie razem całą 7 i oglądacie zmierzch.
Przynajmniej staracie się oglądać,ale z żartami Louisa nie da się tego oglądać.
Po filmie Louis zaczął udawać Edwarda,a Harry Belle.
Mieliście z tego ubaw,a najbardziej z tego momentu kiedy Louis ugryzł Harrego z nogę i krzyknął:
Lu:Krwi!Do cholery!Krwi!
Hahahahaha
On tak strzela tymi swoimi zacnymi sucharami.:P
Teraz Niall przyniósł do pokoju żelki w kształcie kłów wampirów,więc wyobrażacie  sobie c o mogło się dziać.
Ale jeżeli macie słabą marzeniodzielnie(tak nazywam z koleżanką takie coś gdzie się marzy),to wam to opowiem.
A więc Louis wsadził sobie do buzi kły i zaczął gryźć Zayna,a ten zaczął w niego rzucać żelkami.
Do tej bitwy dołączyli się jeszcze Liam Niall i Harry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz