sobota, 10 listopada 2012

rozdział 9

Ale nagle zobaczyłaś coś co zepsuło twój humor...
Zobaczyłaś Harrego obejmującą jakąś dziewczynę,siedzieli sobie i kawę pili.
To dlatego się ode mnie oddalił,bo ma nową,on mnie zdradził.-pomyślałaś.
T:Lo proszę cię chodźmy stąd.
L:Najperw muszę mu nakopać w zadek.
T:Dobrze rób jak chcesz.
Poszłaś w stronę wyjścia z kina i szybko udałaś się na przystanek.
*Z perspektywy Loren*
Nie no ja go kurwa zabiję,zamorduje...ten łeb mu ukręcę....!

Podeszłaś do stolika Harrego i tej panny i od razu zaczęłaś awanturę.
T:Kurwa nam co ty robisz?!Czy ciebie już do cholery pojebało?!Jak mogłeś?!Nienawidzę cię!Ty idioto!Jak mogłeś jej to zrobić?!Nie zbliżaj się już do niej nigdy!-krzyczałaś na całe centrum-Kurwa mać ty popierdoleńcu!Spierdalaj z naszego życia!-Krzyczałaś różne takie....
H:Daj mi wyjaśnić!
L:Nie!
H:To moja kuzynka!
L:Ta na pewno......
H:To moja kuzynka!
L:Ku...co?!
H:Kuzynka!Loren.
T:Ale ja myślałam ,że ty zdradzasz Monicę.
H:Po co miałbym ją zdradzać?Pomagam Loli(Imię kuzynki)znaleźć mieszkanie,dlatego was trochę zaniedbałem.
L:Nie gadaj mi już o tym.Idź ratuj swój związek!
*Z twojej perspektywy*
Kurwa jak ja go nienawidzę!
Wracam zaraz do Holmes Chapel!
T:James!
Chcesz powiedzieć bratu o swoich zamiarach.
-10 minut później-
J:Że co kurwa?!Przypierdole  mu przy najbliższej okazji!
T:Proszę cię możesz mi kupić bilet do domu?
J:Jasne mała.
*Z perspektywy Loren*
Weszłaś do domu a tam zobaczyłaś Monicę pakującą swoje rzeczy.
T:Co ty do cholery robisz?!
M:Pakuję się!
T;Ale po co?
M:Wyjeżdżam!
T;Nie!Harry cię wcale nie zdradził!
M:Nie?!
T:Nie,to była jego kuzynka pomagał jej znaleźć mieszkanie.
M:Co?Boże jaka ja byłam głupia...
*Z perspektywy Harrego*
Muszę jej to wytłumaczyć,stoję przed drzwiami do jej domu.
Drzwi otworzył mi jakiś chłopak,ale to pewnie brat Monicki bo jest bardzo do niej podobny.
T:Jest Monica?
J:Może jest może jej nie ma.
T:Wpuść mnie muszę z nią  pogadać!
Zacząłem się wpychać do mieszkania.
J:Nie wejdziesz,moja siostra nie chce cię znać.
T:Loren!Monica!
Zacząłem je wołać.
Nagle na dół zeszła Loren.
Lo:James wpuść go!
Wszedłem i od razu podbiegłem do Loren.
T:Gdzie ona jest?
Lo:Chodź ze mną.
Weszliśmy najprawdopodobniej do pokoju mojej ukochanej.
A ona stała na balkonie śliczna jak zawszę,w różowej sukience.
T:Monica,ja...
M:Nie musisz nic mówić...
*Z twojej perspektywy*
T:Nie musisz nic mówić...
Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
T:Kocham cię.
H:Ja cb też.
*Następnego dnia*
Wszystko jest jak po staremu.
Siedzimy teraz u chłopaków i oglądamy film.
Nagle zadzwonił dzwonek.
T;Nikt nie może otworzyć?
Zero reakcji.
Wstałam sama i podeszłam do drzwi.
W drzwiach stała jakaś wytapeciona lalunia.Taki plastik-fantastik.
D:Jest Harry?
T;Jest.
Lalunia od razu wepchnęła się do środka.
D:Harry!
Wydarła się na cały dom.
Chłopaki wstali jak oparzeni z kanapy.
H:Mandy?!
Ma:Harry kochanie,to ja!
I pocałowała go w usta,ta wredna zdzira pocałowała mojego chłopaka.
H:Zostaw mnie!
Ma:Ale kochanie czemu?
Wtedy to już nie wytrzymałam po prostu wybiegłam z domu.
Myślałam ,że zaczyna się układać,a tu nagle co...
Nie wiem co myśleć.
Nagle usłyszałam,że ktoś mnie woła.
Odwróciłam się i ujrzałam.....
----------------------------------------------------------------------------------
Hahaha taka mnie wena na szła
A to jest Lola,kuzynka Hazzy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz